piątek, 16 sierpnia 2013

o2. " Stres.."

Hoshi otworzyła oczy i rozejrzała się. Była w "pokoju" wykutym w kamieniu. Kilka kamiennym pólek pokrytych kurzem i lekami. Dziewczyna nie była w pełni świadoma, kręciło jej się w głowie.Ale dobrze widziała jakiegoś mężczyznę z grobową miną, dziewczynę z kwiatkiem z origami, obojnakiem i jakimś niebieskim ludkiem.
-Gdzie jes... Noż cholera, co ja tu robię?!!!-Wybuchła złością, nie świadoma w pełni co robi.
-Mamy propozycję dołączenia z twojej strony do akatsuki-Uśmiechnęła się szyderczo dziewczyna z kwiatkiem origami we włosach.
-TY masz propozycję, ychym!-mruknął blondasek płci niewiadomej.
-Ta blondi to strasznie upierdliwa baba -.-  -mruknęła pod nosem.
-Jestem facetem!! D:<
-Jasne, jasne... a ja lincolnem -.-
-Taki słabeusz jak ty nie ma prawa obrażać mnie-ryknął i udał, że chce uderzyć ją w twarz. 
Jednak nie spodziewał się jej reakcji. Gdyż ona zareagowała natychmiastowo. Jej puste oczy odbiły w sobie coś niebieskiego (prawdopodobnie Kisame)
-Technika Imitacja łez-szepnęła i przycisnęła rękę chłopaka.
Dzięki tej technice łzy(chakra przemieniona w łzy) otaczają wybraną część ciała dając części ciała trzy razy większe możliwości. Deidara syknął z bólu i zaczął masować dłoń, gdy ona go puściła.
-Aaaaaauuuuuuuuuuu!! Co za siła, to jakaś technika czy się tak spociłaś, że całą rękę mam mokrą?! W dodatku prawie mi zębów nie połamałaś! Ychym!
-Głupek! Wcale się nie spociłam idioto! Uważaj bo stracisz te swoje ukochane ząbki!
-Kocham tylko moją sztukę, eksplozję!
-A Yuri?-zapytał niebieski ludek.
-To esencja eksplozji. Ychym! A...
-Chwila! Chwila! Chwila! Ty niebieski z oceanu w kosmosie się rwałeś? I kto to jest Yuri?!
-Dziewczyna piękna niczym wybuch! Nie taka uschnięta różyczka jak ty! Ychym.
-Mów o swoim słodkim, robaczywym jabłuszku!
-Jabłka nie są cool. A jeżeli chodzi o nią, to jest jak nieskazitelny diament, jak eksplozja - doskonała.
-Powiedziała co wiedziała, kończę to rozmowę bo nie ma sensu. Nie będę rozmawiać z taką lezbą jak ty!
.-Jestem mężczyzną! -_- Przeliterować ci to? m-ę-ż-c-z-y-z-n-ą! Bóg najpierw stworzył mnie, czyli mężczyznę!-Warknął i wyszedł trzaskając metalowymi drzwiami.
-Nic dziwnego skoro chciał zacząć od zera! A wy co?-Spojrzała na trzy osoby siedzące przy ścianie.
-Czekamy aż skończysz się z nim kłócić i dostaliśmy zlecenie ochrony twojej osoby- odezwał się mężczyzna z niezwykle grobowym wyrazem twarzy.
-I tak jakby co... nie jestem jakimś niebieskim ludkiem urwanym z kosmosu! Jestem Kisame.
-Przepra...
-Dobra, chłopaki, teraz ja ją przejmuję, możecie iść-uśmiechnęła się Konan.
Czarnowłosy skinął głową i wyszedł, Kisame zaraz za nim. Konan na chwilkę się zamyśliła, jednak po chwili pociągnęła Hoshi za rękę.
-Trzeba cię jeszcze oprowadzić-zaśmiała się niebieskowłosa.
-No... nie wie... a wali mnie to! Idę-uśmiechnęła się Hoshi i wstała prawą nogą. Razem wyszły z pokoju.
Tutaj była kamienna sala z jakimiś rękami, dziewczyna nie zdążyła się dokładnie przyjrzeć, gdyż chwila moment i są w korytarzu. Też wykutym w kamieniu, na samym końcu były drzwi, drewniane? O.O Jakaś nowość, przeszły przez nie i znalazły się w salonie. Nawet przytulnym. Ściany okrywały cegły, wyjątkiem była tylko zachodnia ściana, "dom był wykuty w kamieniu przy wodospadzie, więc ze ściany spływała woda, łatwo było się do takiego "domu" włamać. Na środku było kilka sof i puf. Nie można zapomnieć o stoliku, małym telewizorze i puchowym dywanie. Hoshi podeszła do dywanu i przejechała po nim ręką.
-Ale milusi ^.^ Jak mój kotek =^.^=
-Masz kotka? O.O
-Tak, Emine :3
-Ale to nie jest leopard?
-To kot, lecz może zmieniać kształt. p.q
-Aham... dobra, więc to jest salon, w tamtym koncie-wskazała- są trzy stoły i jeden połamany, tam jest ja...
-Połamany?!! o.O
-A tak, chłopcy się "bawili".
*Mam nadzieję, że nie załatwią mnie jak ten stół o.O* Brunetka pomyślała, kiedy kropelka zażenowanie spłynęła po jej skroni.
-Proszę, teraz dokończ.
-Więc tak jest jadalnia, a dalej za drzwiami kuchnia, lepiej tam nie wchodzić.
-Aham.... wali mnie to. ale chyba dostosuję się do tej rady o.o
-Teraz pokoje-oznajmiła i dziewczyny weszły po schodach.
-To gabinet Lidera, wstęp wzbroniony. Pokój dziewczyn, czyli nasz, jest nas cztery, pokój Sasoriego, Tobiego i Deidary. Pokój Kisame, pokój Itachiego i pokój Sasuke.
-Czemu mają osobno?
-Ta trójka nie wytrzymała by ze sobą. Ale i tak Sasuke prawie zawsze nie ma. I jest tak jeszcze kilka pokoju, ale jak na razie są tylko wykute w kamieniu.
Nastała dołująca cisza, którą przerwało długie ziewnięcie Hoshi.
-Chybaaaa iiidęęęę spaaać. A zanim położę się, dlaczego wybraliście akurat mnie? 
- Pr zanalizowaliśmy twoje umiejętności, świetnie się możesz pod kogoś podszywać zmieniając tylko ubranie, włosy i oczy. Nauczyłaś się kilku technik swojego wujka który był najlepszym członkiem klany. Jeszcze przez kilka dni Zetsu cię obserwował. Świetnie kontrolujesz kulki i inne metalowe przedmioty. Ponadto przeszłaś na drugi stopień przeklętej pieczęci, niestety ie byłaś tego świadoma i masz umiejętności klanu amboro.
-To dobranoc.
-Dobranoc. Musisz rano wstać aby się przywitać z resztą.
-No OK. Tylko nie kulturalnie tak podsłuchiwać!-krzyknęła i otworzyła drzwi do pokoju nr 3. Stał tam blondasek i taki w masce, oby dwoje dostali z pięści.-Co to ma być? Mamusia nie nauczyła, że nie ładnie podsłuchiwać?
-Przepraszam, Tobi chce być grzecznym chłopcem...-powiedział ten w masce.
-Co to za ten klan amboro?-Zapytał Duduś, trochę sycząc z bólu.
-Jakiś. Niech cię to wali -_-
-Chcę trochę wiedzieć o innych c'nie? -.-
-Ale się nie dowiesz >:(
-M...
-Kończę tą konwersację! Twój kompletny debilizm nie obliguje mnie do dalszej rozmowy-mruknęła i weszła do pokoju. Rozejrzała się, było bardzo miło :33 *Nie ma co narzekać*. Ugryzła się w palec i zrobiła linię pod lewym okiem. Przyłożyła pięć palców do ziemi i krzyknęła "technika przywołania!". Pojawił się kotecek *.* z dużą walizką.
-Świetnie, Emine. Śliczny koteczek-zaśmiała się i pogłaskała kotka po delikatnych, rudawo-czerwonym futerku-Pomożesz mi się wypakować? c'nie?
Kotek tylko zamruczał. Nie miał nic do powiedzenia. Weszła do walizki i wyciągnęła piórnik, położył go na szafce. To samo zrobiła z dwoma brulionami; arkuszem papieru; latarką do czytania; ledwo co z mangą i innymi książkami oraz albumem ze zdjęciami. Miedzy czasie Hoshi wsadziła swoją tonę ciuchów do szafki; kosmetyczkę do półki; woreczkami z kuleczkami i drewnianym kijem pod łóżko. Zdjęła bluzkę, zostawiając tylko siateczkę i bandaż odpowiednio wszystko zakrywające. Położyła się w łóżku i zasnęła
*~*~*~*~*~*~*~
-O Boże, co za babsztyl -,-  -mruknął Dei patrząc jak dziewczyna wchodzi do swojego pokoju.
-Według mnie jest w porządku. To, że ciebie nie lubi to twój problem. Tobiego będzie lubić, bo Tobi jest dobrym chłopcem!
-Pierwsze wrażenie nie zawsze jest prawdziwym. Zapamiętaj -powiedziała Konan wchodząc do pokoju.-dobranoc.
-Dobranoc!
-Tobi, ona na pewno cię nie polubi, to zło wcielone! ychym!
-To Tobi pokaże jej dobro =^.^=
-Aha... okey...
-Jeszcze zobaczysz!
*Na pewno jest z niej przyjazna duszyczka =^.^= Tylko Dei ją wkurza. Wiem! Zapytam ją, jakie jest jej ulubione danie, potem je zrobię a ona się ucieszy i powie, że Tobi jest dobrym chłopcem :3*Rozmyślił się Tobiaszek.
-Tobi! Tobi! Tobi ty idioto! Co się tak zamyśliłeś?! ychym?
-Myślę, że jej nie powinieneś oceniać  puki jej nie znasz. Tobi nie pozwoli ci jej oceniać. ;-;
-A mogłeś utknąć w Toi toi'u. Ychym!
-To było nie miłe :<
-Bo nie miało być miłe ośle!
-I kto tutaj jest osłem?-zapytała brunetka stojąca w drzwiach, była bardzo zaspana.Miała smutny, nie wyraźny wyraz twarzy co dało Deidarze do myślenia. Przetarła zmęczone oczy i utkwiła zawistny wzrok w blondynie.
*Czy, już kiedyś jej nie widziałem?*
-Ośle! Nie dajesz ludziom spać, tylko się drzesz na środku korytarza jak opętany, wiesz która godzina? wszyscy już powinni spać. Jutro jest ciężki dzień, ale oczywiście jak zawsze musisz dodać swoje trzy jeny. Plus nie krzycz na Tobiego, on ci nic nie zrobił, bądź dla niego milszy.
-Co ty? moja matka? n...
-Wali mnie to co chcesz powiedzieć, masz iść spać i koniec.
-Ni..
-Żadnego nie-Rzuciła kulką w jego czoło i zaśmiała się-Życzę dobrego snu. Nie pozabijajcie się-z uśmiechem znów poszła spać.
*Dobrego? snu? Ją już chyba do reszty porypało. Od kiedy ona taka miła. Ona coś knuję*
Tobi i Deidara zmierzyli się wzrokiem. Wzruszyli ramionami i poszli spać.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Dziewczynę obudziły promienie słoneczne.Już wie, dlaczego nikt nie chciał przy oknie, ale mróz. Dziewczyna ledwo co nie zamarzła, na szczęście Emine powiększyła swoją wielkość, zmieniając się w tygrysa i ogrzewając nogi dziewczyny. Nie spała chyba całą noc, problemem właśnie było te zimno, co prawda koteczka ogrzewała dziewczynę i jeszcze ta pierzyna, ale na tej wysokości temperatura jest zimniejsza, aż dziewczyna nie może sobie wyobrazić, co będzie zimą. Otworzyła oczy i usiadła i spojrzała czule na kotka, który w formie tygrysa smacznie sobie spał. Widok Emine polepszył dziewczynie humor.
*Co za mróz! Masakra, oka zmrużyć nie mogłam. Wolałabym już mieszkać w lodowcu >.<*
Wstała i rozejrzała się, w pokoju była sama(nie wliczając tygryska ^^). Poszła leniwym krokiem do łazienki i przemyła sobie twarz, spojrzała w lustro i zaczęła się śmiać, wyglądała jak czupiradło czy coś gorszego. Zacisnęła pięść i momentalnie zaczęła płakać, bez powodu. Łzy zebrała w ręce, co uformowało się w szczotkę, na szybko się uczesała a potem przebrała.Wzięła kij na który zawiesiła woreczek i zeszła do jadalni gdzie byli wszyscy. No prawie.
-Śpiąca królewna się obudziła?-zaśmiał się złośliwie Deidara.
-Ty chyba naprawdę chcesz płakać-uśmiechnęła się jeszcze bardziej złośliwie niż on, zakrywając oczy grzywką.
-To jest nasz nowy członek, Hoshi Amboro.
-Hej-powiedzieli zdartych głosów chórem.
-Noż siema-uśmiechnęła się, teraz trochę bardziej mile.
-To są z lewej do prawej to Yuri, Deidara, Tobi, Sasori, Kiriko,Konan, Zetsu, Hidan, Kakazu, Itachi, Kisame. A Sasuke jak zawsze gdzieś polazł.
-Hej, dobra... szybko. Ma ktoś do mnie jakieś pytania? Chwila, nie odpowiadam na zboczone, bądź obrażające kogoś innego.
-Co lubisz jeść?
-Twój ulubiony kolor?
- Masz zwierzaczka? :3
- Co to za klan amboro?-_-
-Masz rodzinę?
-Skąd wzięłaś te ubranko? ^.^
-W czym się specjalizujesz?
-Z jakiej jesteś wioski?
-Gdzie twój ochroniacz?
-Nie wszyscy razem-zaśmiała się- Jeść... uwielbiam owoce morza, najbardziej krewetki zapiekane w cieście z papryką chilly(Jaki zbieg okoliczności, ulubione danie autorki ^^). Kolor to czerwony. Mam zwierzaka. A.... klan amboro... to taki klan -.-. Mam dwie siostry, reszta rodziny nie żyje. Ubranie zrobiłam. W specjalizacji to się zobaczy. A i zapomniałabym-zaśmiała się i założyła ochraniacz Suny.
-Czekaj! Wczoraj miałaś ochraniacz konohy! Ychym!-mruknął Duduś.
*Dziwne, różne ochraniacze  Nie ma rodziny tylko siostry. Czy ja jej skądś nie znam? To oczy dają mi wiele do mówienia...*
-No tak, mam ich kilka.
-A po co ci kilka?
-To tajemnica klanu amboro.
-Ile masz lat?-Znowu zaczęli zadawać pytania.
-Co to za zwierzaczek? ^^
-Lat mam dziewiętnaście, w styczniu dwadzieścia. Zwierzaczkiem jest czarne kocię, Emine.
Na słowo "Emine" czarna kulka stoczyła się po schodach, miała czapeczkę żabkę i była rozkoszna.
-To jes-s-st t-ten potwór?!!!-zapytał Deidara, widząc, że te bydle które widział to kociak?!-Gdzie te bydle?!!
-Nie denerwuj jej! Kotka ta jest też bestią, jednak nie jest ogoniastą. Ale ma dużo większe możliwości.
-Na przykład.
-Powodować samobójstwa, gdy jest w transie Bijuu nie można patrzeć w jej oczy bo życie, a jeżeli będzie łaskawa to tylko przytomność lub pamięć. Dotykiem podczas transu może uzdrawiać. Można dostrzec u niej niezwykłe oczy, całkowicie zmieniają kolor i świecą, ulatnia się z nich dym. 
*O tym głupim kocie to jakoś umie rozmawiać*
-Jestem kotką! -Odezwał się aksamitny, melodyjny, mrukliwy głos kota-Myśl, albo ni myśl w cale!
-A-a-a-ale jak to? 
-Ona czyta w myślach-mruknęła Hoshi z politowaniem-Emine, idź do pokoju, ok?
Kotek skinął głową i zniknął. Większość patrzyła z zaskoczeniem na kociaka, taki mały, a tyle złych i dobrym mocy ma w sobie? Trudno było w to uwierzyć. Zwłaszcza, że był to kociak a miał głos i rozum dojrzałej kobiety. Wszyscy z zaskoczoną miną tylko Hoshi i Konan się uśmiechały. Konan wie wszystko o Hoshi, wie tyle ile nie wie nikt, o jej towarzyszce też wie wiele, ma książkę o takich zjawiskach nadnaturalnych. Zapanowała cisza, Hoshi rozejrzała się i przerwała ciszę swoim śmiechem, na widok ich min. widziała tylko stado buraków które nigdy nie widziało kota, który sam w sobie jest częścią Bijuu. Tobi wstał i poszedł szybkim krokiem do kuchni.
-A więc tak, jak już wiesz jestem Kiriko, i mamy kilka ważnych spraw. Nie odpowiadamy za uszczerbki na psychice, teraz Tobi poszedł gotować, więc możesz się bać-Brunetka wzruszyła ramionami- Nie zdziw się jeżeli ktoś będzie cię próbował okraść, zjeść albo nawet zgwałcić-Czerwonowłosa zmierzyła wzrokiem po kolei Kakazu, Zetsu i Hidana - W łóżkach przy oknie panuje niższa temperatura... okna nie są odpowiednio zamontowane. Nie wolno wchodzić do gabinetu Pain'a bez pozwolenia.
-Wali mnie to.
-Twoim partnerem w misjach będzie Sasori- Oznajmił Pain kierując się do swojego gabinetu- Konan, wiesz gdzie masz mi przynieść jedzenie.
Konan skinęła głową. Znowu wszyscy umilkli, teraz, jedynie co było słychać to jakieś odgłosy z kuchni.
*On ma tam śrubokręt? i traktor? >.>*
*Nie dała nam zbytnich informacji o sobie. Z tym klanem... też nic. Jak na razie nie jest jakaś super otwarta, pewnie trzyma nas na dystansie. A pomyśleć, że w kłótni z Deidarą miała nie dościgniętą gębę. Na pewno sprowadzi jakieś kłopoty, ja to czuję* Pomyślała blondyna, miała podejrzenia. Wgapiona w starą lampę była jakby "nie obecna".
-Więc, jeśli mamy w spół pracować, co myślisz o lalkach?-Zapytał z uśmiechem Sasori.
-Są w porządku. Moja młodsza siostra ma ich kilka.

-A co myślisz o tej?-Wyciągnął małą lalkę z długim warkoczykiem i żółtą, koronkową sukienką.
-Wiii! Ale słodki warkoczyk! Też bym taki chciała! =D
-Mogę zrobić :3
-A umiesz?
-No jasne, przecież zrobiłem go lalce :)
-To OK! OK! OK ^^
Dziewczyna usiadła na ziemi przy Sasorim, a on zaczął jej robić warkocza z nie lada precyzją. Wszyscy dołączyli się do rozmowy. Było dość ciekawie, ale dla niektórych nie typowo. Dziewczyny siedziały cicho i słuchały, kilku chłopaków się kłóciło, Hidan się popisywał przed dziewczynami,a Sasori się śmiał i kończył warkoczyka. Było dość miło... ale się skończyło. Tobi wyszedł z kuchni i zawołał wszystkich do jedzenia, akurat Sasori na czas skończył warkocza. Dziewczyna usiadła pomiędzy Yuri a Sasorim. Jednak każdy usiadł nie pewnie, Tobi nie miał zdolności kulinarnych. Rozdał talerze, oczywiście jeden dał Konan, by zaniosła Liderowi.
-Życzę smacznego! Zrobiłem.... em... amm... ulubione Danie Hoshi!
-Yey! Jak miło ;* - Uśmiechnęła się przymykając powieki, po chwili je otworzyła i spojrzała na danie, a raczej papkowate coś tam?!!-Tobi, s-s-skąd miał-ł-łeś przep-przep-pis?-Zapytała z przerażeniem w oczach, nigdy nie myślała, że komuś się uda tak spaprać  to danie. Nie mofła się obejść bez kropelki zażenowanie i tiku nerwowego.
-Tobi go nie miał. Tobi zmiksować wszystko! Czy Hoshi się dobrze czuje? Wygląda jakoś blado...
-Nic się nie stało-mruknęła jeszcze bardziej zażenowane-Ale następnym razem...
-Nie gotuj bez porady Kiriko!-Przerwała jej Yuri-Ona ma dar.
-Jasne-Kiriko odezwała się, nie lubiła jak ktoś ją chwali.
-Chyba sobie odmówię T^T-Powiedziała Hoshi, chwilę po tym, jak wypluła kawałek papkowatego coś tam. Smakowała okropnie.
-Dlaczego?
-Szczerze? A wali mnie to. Błoto z cukrem to przy tym papkowatym coś tam delicje. Na twoim miejscu nie zbliżałabym się do kuchni, tylko moje kubki smakowe przy tym ucierpią.
Wstała i skierowała się do swojego pokoju, tak kotka była troszkę zdenerwowana. Spojrzała na brunetkę z troską i ze strachem. Dziewczyna usiadła przy kotce i pogłaskała ją po głowie. Co trochę polepszyło humor kotki, jednak ona cały czas ze strachem siedziała, wgapiona w daleki las.
-Co jest, Emine?
- Zbliżają się, członkowie poszukiwania - drogi po śmierć!
-A kto w niej jest, wiesz?
- Szpiegowałam trochę i nie chcesz się dowiedzieć.
-Chcę! Wali mnie to kto to jest. Powiedz!
-Wiem, że jest tam twoja starsza siostra. Mine, Sakura, Naruto, Hinata, Neji, Tenten, Kiba i Akamaru.
-C-c-co? Kiba?!! Nie! On nie morze!
-Ty nadal go kochasz?
-A coś ty myślała? Jeszcze tydzień temu byliśmy parą! I jeszcze Mine?!! I Sakura?!! I akamaru! Co oni sobie pomyślą?!
-Że ich dobra kumpela dołączyła do akatsuki.
-A-a-a-a-a-a!-nie umiała wydusić słowa- Ale co, jeśli będę musiała ich zabić?! Jeżeli będę próbowała zabić to nie będzie za ciekawie, ale jeżeli będę ich bronić organizacja uzna to za zdradę! A ty możesz mi to tak spokojnie mówić? Nie, ja nie wytrzymam!
-Nie popełniaj samobójstwa! Już próbowałaś się podpalić, ale...
-Wiem, za gorąco mi było -,-
-No właśnie, ja znikam, muszę jeszcze zebrać swoje rzeczy, zaraz wracam. Nie pozabijaj się T^T
Powiedziała kotka i zniknęła, zostawiając za sobą dymny ślad. Brunetka zrobiła pieczęć i rozłożyła dłoń, by nie płakać, tak zwane uwolnienie łez. Każda łza jaką chciała by puścić pojawiała się w jej dłoni i przemieniała w chakrę.
*Co ja teraz zrobię? Nie mogę przeciwko nim walczyć, to przyjaciele. Ale to takie trudne! Za co pokarał mnie ten los! Czemu akurat sami przyjaciele! I jeszcze Hinata i Neji, lubię ich, ale nienawidzę Hyuug i byakuganów!  Moja siostra, ona nie przeżyje, gdy zobaczy Itachiego! W dodatku ona mnie z łatwością pokona, odkryła swoją pierwotną naturę, swój Kekkei genkai. Mam wstawić się, aby walczyć z przyjaciółmi?! Na szczęście, że nie przyszli wszyscy. Bała bym się walczyć z Temari.*Pomyślała i włączyła sobie jakąś smutną muzykę w MP3 które powstało z łez* Dlaczego zawsze jak chce dobrze, to musi potoczyć się źle? To była jedyna rzecz której chce, aby móc... nauczyć żyć się... ale tylko po tym pozostał nudny klip, który sensu nie ma, nie ma tych pięknych chwil.... Czemu zawsze ja jestem ta zła? Czemu zawsze, życie innym niszczę właśnie ja? Czemu jestem, takim bosmanem marzeń? który niszczy z nich tylko przyjemność?!*
-Dlaczego! Dlaczego ja?! Dlaczego ja to jestem ta zła?!! Uczyłam się uwolnienia łez, aby inni mnie zauważyli, opanowałam do perfekcji! A i tak wszyscy tylko tracili nadzieję, że tata, będzie miał idealne córki?! Przecież je ma! Czemu nikt nie u miał dostrzec potencjał, jaki w sobie kryła Trube?!! Jakie kryła Asame?! Tylko każdy patrzał na ich minusy! One też coś umieją! Tak samo jak ja! To czemu, świat nie jest łaskawy? Los, niby chce dobrze a niszczy ludziom tylko życie i truje cztery litery! Dlaczego trzeba wyrządzić tyle smutku by poznać szczęścia?! W dodatku utknęłam w środowisku bałwanów! Moja mama zawsze o mnie mówiła
"Jeden krok,
Jedna łza,
Kana nie boi się życia tak!"
To czemu się go boję? Utknęłam we własnych kłamstwach! A miało być pięknie... Ale tak nie jest!
Pojawiła się kotka z małą torebeczką i filiżanką herbaty.
-Proszę, napij się.
-D-d-do-dobr-ra-wyjęknęła się i napiła się z filiżanki, upuściła ją i zasnęła. Kotka przymrużyła powieki z niezadowolenia.
-Nie potrzebnie ci o tym mówiłam, przeszłość nie robi dobrze na jej psychikę. Pamiątki jeszcze mogą być, ale cała reszta już nie. Dobra, muszę powiadomić o tym lidera-mruknęła i zniknęła.
Pojawiła się w gabinecie Paina.
-Można?
-Szybko.
-Mam sprawę, grupka dzieciaków i jedna ambu zbliżają się w tym kierunku.
-Skąd o tym wiesz?-Zapytał swoim chłodnym głosem, nie spuszczając wzroku z sterty papierów.
-Jestem cząstką bijuu. Powinieneś coś o nich wiedzieć, skoro masz tutaj tyle książek. Hoshi jest jeszcze oszołomiona przez przeklętą pieczęć bóstwa, więc nie sadzę, aby potrafiła walczyć, w dodatku osoby które tutaj idą są dla niej ważne.
-A kto dokładnie?
-Asame Amboro, jedyny Amboro który uaktywnił Sharingan, świetnie się posługuje atakami w środowisku wodnym. Jest anbu i ma kilka słabości, ale nic konkretnego. Umie wyczuć kłamstwo, jak każdy Amboro. Mine Haruno, która do ataków świetnie posługuje się tęczową żyłką, co na końcu ma lep i przyczepia się do ubrania, jej siostra, Sakura Haruno która ma bardzo.. mocne uderzenie, ale nie zna zbyt dobrych technik. Naruto, którego już pan zdążył poznać. Hinata i Neji, Hinata to zwykła wojowniczka, bez jakiś nadzwyczajnych umiejętności, ale Neji ma bardzo wielki talent. Tenten  świetnie korzysta z ekwipunku i ma epickiego cela. Na temat Kiby i Akamaru za dużo nie wiem, ale nie wyobrażam sobie, aby mogli walczyć przeciwko Hoshi.
-Rozumiem, wyznaczę osoby do misji, możesz(znaczy musisz) już wyjść.
Kotka zniknęła, pojawiła się przy łóżku Hoshi i zasnęła.

2 komentarze:

  1. Powiem szczerze, natknęłam się na tego bloga zupełnie przypadkiem. Ale ma w sobie coś, przez co nie chcę za szybko odchodzić. Bardzo mi się podoba twój styl pisania, liczę na więcej. Przy okazji mam nadzieję, że odwiedzisz mojego bloga, na którym zaczynam przygodę. http://konoha-ohana.blogspot.com/ Będę wpadać częściej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, zmieniłaś czcionkę...Wybacz mi, proszę ;___; Nie spojrzałam co będzie dalej i tak wyszło... Nie w cycki! ;__;
    A co do rozdziału... już widać znaczną poprawę. Wydaje się, jakby pisanie przychodziło Ci z płynnie i z łatwością. Nie wątpię, że tak nie jest (swoją drogą, skąd Ty bierzesz te teksty?) Przyjemnie mi się czytało ;) Nie mam żadnych zastrzeżeń =3

    OdpowiedzUsuń